Strona:PL JI Kraszewski Metamorfozy.djvu/429

Ta strona została skorygowana.

serc się dociskał... A gdy przy kanonie przyszło wspomnienie żywych:
Memento, Domine, famulorum famularumque tuarum...
Wymienił imiona wszystkich stojących u ołtarza...
Gdy potem podniósł hostją i kielich wiekuistej ofiary, Jordan co dotąd stał niemy i kamienny, z łkaniem i płaczem rzucił się nagle na kolana, i Longin pochylił głowę w milczeniu... dreszcz święty przeszedł wszystkich przytomnych, bo modlitwa przebiła niebiosa i nawróciła dusze zbłąkane...
A słowa — pokój z wami! istotnie rozlały pokój na tych, którzy się go już nigdy zażywać nie spodziewali.


Nazajutrz rankiem znowu rozpierzchła się gromadka, ale z nadzieją trwalszą, niż młode nadzieje, z nadzieją jaką daje wiara głęboka, która nigdy nie zawodzi i nie opuszcza; z krzyżem na sercu i zaufaniem w serca ludzi. Wsparci siłami wspólnemi, dźwignieni, pokrzepieni, łzawemi oczyma pożegnali się tęskno do widzenia na Józefata dolinie...
A Serapion rozstając się z przyjaciołmi, każdemu z nich zostawił na pamiątkę ręką swoją przepisane rady, które św. Paweł dawał na bój życia Efezom...
„A przetoż weźcie zupełną zbroję Bożą; abyście mogli sprzeciwić się w dzień zły, i we wszystkiem doskonali stać... Stójcież tedy przepasawszy biodra wasze prawdą, a oblókłszy nogi w gotowość Ewangelii pokoju, we wszystkiem biorąc tarczę wiary, którąbyście mogli wszystkie strzały ogniste złośliwego zgasić. I przyłbicę zbawienia weźmijcie... i miecz ducha... które jest Słowo Boże.“

(Sw. Paweł, List do Efezów. R. VI.)
Żytomierz, 1856 — 1857.
KONIEC TOMU TRZECIEGO I OSTATNIEGO.