wano możnych dla honoru domu!
Sam pan Hruszka, wychowany już był przez ojca, jako dziedzic wielkiego imienia i to go zgubiło, na pieczątce miał paludament kniazia Marusza Hruszki, który pięćset lat temu w kronice jakiejś, zabił Murzę Tatarskiego, i pamiętał o kasztelanie prapradziadku babki. W osiemnastu leciech usamowolniony począł piastować majątek, godność naczelnika rodziny i tak dobrze szastał, choć nie było czem, że w dwudziestu leciech wioska została bez rachunku odłużoną.
Po tym krótkim karnawale, począł się nieskończony post czterdziesto-letni, młodzik pokręcił się jeszcze trochę po świecie, nie udały się projekta świetnych ożenień, i w końcu wszedł w dozgonne śluby z guwernantką, u której wprzódy był tysiąc rubli chwycił, rozpoczynając z nią razem naukę opędzania się wierzycielom. Opłakane to było życie!
Matka Jordanka niegdyś piękna, która niewiadomo jak przyszła do kilkunastu tysięcy złotych, mając już lat do trzydziestu, wydała się za p. Hruszkę, biorąc go w długu za tysiąc rubli, których opłacić jej nie mógł. Szczęściem małżeństwo to nie mogło być poczytywane za mezalians, gdyż i panna pochodziła z bardzo znakomitej jakiejś choć nieznanej rodziny, po której choć papiery i dowody przepadły, imię brzmiące pozostało, jako świadectwo przeszłości. W herbie jej była korona hrabiowska i cztery kompartymenty, choć nic nie upoważniało do noszenia tych godeł — ale któżby śmiał pytać o pochodzenie szlachectwa?
Pobrawszy się państwo Hruszkowie, gdy oboje pojęli położenie swoje i lepiej się wzajemnie poznali, wspólnemi siły wzięli się do granią nieszczęsnego melodramatu, który im zajął całe życie.
Jednym z pierwszych Jordan wystąpił na scenę, był on najstarszym z dzieci, i wprędce zrozumiawszy rodziców, ich dolę i co cierpieli, zaklął się prawie, koszulkę w zębach nosząc, że bogatym być musi.
Żyjąc od pieluch w tem utrapieniu pochodzącem z braku grosza, łaknąc wszystkiego, a nic nie mając
Strona:PL JI Kraszewski Metamorfozy.djvu/86
Ta strona została skorygowana.