— Żółw mój, to stary urzędnik, którego znacie wszyscy... Widzieliście go nieraz w ulicy kroczącego poważnie, wyprostowanego, wypogodzonego, istny wizerunek prawego męża, noszącego w łonie czyste i zdrowe sumienie... Wielki moralista, nielitościwy sędzia spraw ludzkich, ze wszystkiego biorący asumpt do narzekania na zepsucie. Prezes N. ojciec Heleny, jest obrazem ciekawym ślepoty człowieka we własnych sprawach. Surowy dla drugich, w sobie widzi ideał. Znać to po szacunku jaki okazuje dla samego siebie... Rzekłbyś, że idąc, obawia się, aby się nie stłukł, aby się nie otarł o kogoś mniej godnego. Mówi sentencyami, sądzi bez odwołania, ma powagę królewską i zarozumiałość ludzi szczęśliwych... Życie jego upłynęło jak je sobie urządził. Los nie rzucił w nie dotąd kamieniem, któryby rozbił tę zamarzłą taflę lodu. Prezes był żonaty. Żona jego była niewolnicą i wielbicielką mężowskiej potęgi... Bóg dał mu dwie córki... Wychowano je ostro, ale tak, aby samemu panu jaknajmniej zawadzały. Prezes widywał je w godzinach oznaczonych, dawał im rękę do pocałowania i surowe napomnienia, ale nie kochał, bo nic nigdy kochać nie mógł. Ten brak przywiązania starała się pomnożoną w dwójnasób miłością macierzyńską wynagrodzić matka i pieściła je... biedna, słaba kobiecina, wylękła, niemająca woli i przez to może pozbawiona instynktu zachowawczego. — Jej systemem była miłość... Dzieciom pozwalała na wszystko co chciały, a gdy jej się zdawało, że chciały czegoś niedobrego, zamiast im się sprzeciwić, siebie starała się przekonać, że to mogła być rzecz w istocie nie tak zła i szkodliwa jak się jej zdawało. To serdeczne przywiązanie, namiętne, często jej sąd wypaczało.
— Zkąd Julkowi taka znajomość serca kobiecego? — przerwał Walenty.
— Powtarzam com słyszał — odparł Julek — dajcie mi mówić, bo wątek stracę.
Strona:PL JI Kraszewski Murowanka.djvu/11
Ta strona została uwierzytelniona.