Przyczyną wszystkiego, jak u Aurelego, był brak charakteru — niedołęztwo woli.
Żabiec i on godzili się doskonale, potrzebowali siebie, nie mieli dla siebie tajemnic, i gdy się zeszli z sobą, rozstać się im było trudno. Niedrażewski przyjeżdżając do Warszawy zajeżdżał zawsze wprost na Mokotowską ulicę, mieszkał u niego i tu nieraz po całych nocach zagadawszy się, z potrzeby serdecznej wywnętrzenia, zapominali się, gwarząc jak studenci, śmiejąc się i opłakując zmarnowane życie.
Właśnie, gdy Rzepski zabierał się już do pakowania sprzętów, które poznosić miano, niespodzianie się zjawił przyjaciel Niedrażewski — a nigdy może tak za nim nie tęsknił, tak go niepotrzebował Żabiec — choćby dla poskarżenia się na to skołatanie, które go do szaleństwa przyprowadzało
Przyjaciel Wincenty znał cały świat i był w nim daleko poufalej i lepiej położony od Żabca, miał przystęp do salonów, z rodzinami pańskiemi był spokrewniony.
Przed nim i ze swej miłości dla hr. Eleonory nie czynił tajemnicy Żabiec — ale Wincenty nie dziwując się jej — wiele na nią rachować nigdy nie życzył.... Według niego hr. Eleonora była rozmarzoną kobietą, która kochała, śniła i gotową była upojeniu, jakiego potrzebowała... wiele poświęcić — ale to były fantazje nie miłość, poezja nie uczucie....
Strona:PL JI Kraszewski Nad przepaścią.djvu/163
Ta strona została uwierzytelniona.