nie śniło... Do takich fenomenów należy moje nawrócenie, przez starą krewnę, do której się przywiązałem, czując, że ona dla mnie ma sympatją. Znalazłem w niej rodzinę, której mi brakło — nie jestem sam... Uczułem obowiązek stać się porządnym człowiekiem — dla niej... Nie powinna się wstydzić siostrzeńca pani z Czarnogrodzkich Winnicka.
Pan Wincenty zamilkł, nie chcąc się przyznać że w stan ducha przyjaciela wejść i zrozumieć go nie umiał. Sobie to tłumaczył po cichu tem, że chyba Aureli nie był... takiego rodu i krwi, która wymaga do życia pieszczonych warunków... Jabym tego nie potrafił — a w nim odezwała się krew nie zbyt wydelikacona długiemi wiekami ciężkiego jarzma niedostatku...
Przy improwizowanym objedzie wróciła starym przyjaciołom wesołość dawna. Pan Aureli starał się zepsutemu podniebieniu Niedrażewskiego uczynić tę ucztę o ile mógł znośną — ale mu się to nie bardzo powiodło.
Sam chodził do kuchni, wydobył co tylko gdzie mógł znaleźć najlepszego, dawał instrukcje kucharce co jak ma przyrządzić... ale Wincenty dławił się, chociaż chwalił i na talerzu misternie ukrywał niedojedzone przysmaki.... Przez cały czas pobytu nie wychodził ze zdumienia. Starzy przyjaciele zachowali dla siebie dawne serca, ale teraz się tak już nie rozumieli, nie sympatyzowali jak niegdyś.... Aureli stał się surowszym i pogląd na życie jego — doznał wielkich modyfikacyj.
Strona:PL JI Kraszewski Nad przepaścią.djvu/198
Ta strona została uwierzytelniona.