— Kto? waćpan? — rozśmiała się stara panna.
Machnął ręką stary.
— Winnicka panu Aurelemu żonę znalazła — rzekł Rzepski, śmiejąc się — a to się tak zrobiło, powiadam pannie, jakby on ją sobie sam wyszukał! W tem sztuka! Gdyby mu kto chciał ją dać, nie byłby wziął... Tymczasem...
Nie kończąc Rzepski, śmiał się po cichu. Z poplątanego opowiadania starego sługi tyle się tylko dopytać mogła panna Salomea, iż dawna przyjaciółka Winnickiej, sąsiadka jej na wsi, przybyła do Warszawy dla widzenia się z nią, a miała z sobą córkę. Naturalnie musiała szukać swej Winnickiej w Maczkach, gdzie spędziła trzy dni.
Pan Aureli poznał w ten sposób pannę Klarę... i — chodząc z nią po ogrodzie, zawiązał naprzód przyjaźń braterską, gdyż siebie uważał za zbyt starego do kochania — ale w końcu miało się to zamknąć na kobiercu, przy ołtarzu...
— Panna uboga? — zapytała Salusia.
— Jedynaczka i wieś ma, co się zowie — rzekł Rzepski...
— Stara?
— Nie ma trzydziestu lat...
— Cóż? nie piękna?
— Owszem... jak łania! — odparł sługa — oho! tylko za jedno nie ręczę... kto z nich będzie panował. Już teraz panna Klara się rządzi tu... jak w domu... Ale my w Maczkach siedzieć nie
Strona:PL JI Kraszewski Nad przepaścią.djvu/201
Ta strona została uwierzytelniona.