— Powiadasz pan, żeś wszystkiego próbował — odezwała się — jako żywo, nie prawda. Ani pracować, ani się z losem pogodzić, nie próbowałeś nigdy.
Tak jak nieboszczyk ojciec, chciałeś iść przebojem...
Nie odpowiadając na to, Żabiec ze śmiechem przerwał:
— Daj pokój, panno Salomeo! Prawisz mi nauki, a sama, wyszłaś lepiej na zgodzie? Dość spojrzeć na twoją twarz i sukienkę... Cóż za życie prowadzisz? Wartoż tak żyć?
— Warto — odparła kobieta z zupełnym spokojem... — Nie mam potrzeby się przed panem Aurelim spowiadać z mojego życia — ale doprawdy, że miałabym ochotę do tego... bo i z niego naukę wyciągnąć można...
— Ciekawym! — rozśmiał się Żabiec...
Zarumieniona nieco Salomea głowę podniosła...
— Cóż? zawiedziona miłość — dodał — a potem... rezygnacja...
— Tak, ja się tego nie wstydzę — odparła kobieta. — Ucieczka do Boga, a teraz spokój w duszy... mogę powiedzieć, żem tak szczęśliwa jak nigdy nie byłam...
Poruszył ramionami Żabiec.
— Chciałabyś mnie na tę drogę nawrócić? — zapytał.
— Gdybyś pan miał na to siłę — poczęła panna Salomea — aleś pan ją podobno wyszafo-
Strona:PL JI Kraszewski Nad przepaścią.djvu/24
Ta strona została uwierzytelniona.