odwaga, wytrwałość, upór i rodzaj zuchwalstwa, z którem się śmiało rzucał na największe zadania i trudności.
Zawczasu już przybywając na Podole, wiózł z sobą plany przyszłości piękny Zabiec. Powiedział sobie, że tu powinien był zrobić fortunę, świetnie się ożenić, zdobyć przyszłość, i to, nie powolną pracą, ale wstępnym bojem.
Między innemi pana Wawrzyńca zaletami towarzyskiemi była i ta, że matkę mając Francuzkę, od dzieciństwa się z językiem tym oswoił, mówił nim doskonale i przejął wytworne maniery arystokracji, choć dotąd widywał ją tylko zdaleka...
Język francuski, jeżeli nie do dziś dnia, to do niedawnego czasu jeszcze, był u nas narzędziem, z pomocą którego czasem się cuda dokazywały. Dosyć było umieć go dobrze i mieć jaką taką politurę, aby dopuszczonym być do kół najmniej przystępnych dla pospolitych śmiertelników.
Gdy się Żabiec po raz pierwszy miał honor, nadzwyczaj wyelegantowany zaprezentować głowie domu w jego kancelarji — wcale o tem nie myślano, aby kiedy pana geometrę miano przypuścić do salonu.
Mowy nawet o tem być nie mogło, ale Wawrzyniec umiał się postawić, zaimponować i tak znaleść, że nie dalej jak w dni kilka, on jeden z oficjalistów miał honor zapraszanym być na herbatę i objady.
Strona:PL JI Kraszewski Nad przepaścią.djvu/38
Ta strona została uwierzytelniona.