Strona:PL JI Kraszewski Nad przepaścią.djvu/40

Ta strona została uwierzytelniona.

Ukazanie się pięknego Żabca — który zalotnym był i usiłował się podobać wszystkim, a o niczem nie wątpił — było iskrą, która pierwsza serce panny Wandy rozpłomieniła....
Geometra zaledwie doszedłszy to i domyśliwszy się, że coś zawiązać się może dla przyszłości wielce obiecującego — zręcznie i z przebiegłością niesłychaną począł potajemny romans z dorastającą panienką.
Zuchwalstwa tego mógł się tem śmielej dopuścić, że nikt w świecie domyślać się go, wpaść na myśl podobną, posądzić nie byłby potrafił — o nie. Panny przeznaczał ojciec odpowiednio do posagów, jakie wnieść miały, najznakomitszym rodzinom kraju, a że Wanda była cudnie piękną, nadzieje ojca tem wyżej sięgały.
Tymczasem biedny oficjalista, nie wątpiący o niczem, pannę tak umiał rozmarzyć, rozkochać, tak ją ubóstwiał umiejętnie, tak sobie pozyskał całą, że w półtora roku, gdy nikt w domu ani by był śmiał przypuścić coś podobnego — pan Wawrzyniec wykradł marszałkównę.
Młody wikarjusz w bliskiej parafji odważył się parę połączyć.
Opisać, co się naówczas działo w Czarnogrodzie, gdy straszliwa wiadomość, w liście do ojca pozostawionym, doszła do osłupiałego starca — nie potrafi żadne pióro... Musiano natychmiast sprowadzić lekarza, marszałek rażony był apopleksją. Prędka pomoc życie mu uratowała, ale przywró-