Strona:PL JI Kraszewski Nad przepaścią.djvu/48

Ta strona została uwierzytelniona.

sko jako urzędnik, referendarz, co mu nie przeszkadzało znaczniejszą część dnia poświęcać przyjaciołom. Był to sławny gastronom... W dobrym humorze, za stolikiem miał wiele dowcipu, w powszedniem życiu i w domu uchodził za nieznośnego brutala... Dlaczego w bardzo poufałem towarzystwie przezwano go Salcesonem, — tradycja zaginęła, ale przydomek się utrzymał.
Drugi, obywatel majętny z okolic Warszawy, który więcej przemieszkiwał w mieście niż gospodarował w domu, należał do tych cudotwórców, którzy obciążeni długami, nigdy nieopłacając regularnie rat Towarzystwa — dają bale, grają grubo w karty i mają nawet kredyt u lichwiarzy. Gadatliwy, krzykacz, nie smakosz ale obżartuch, pan Odrobiński — na warszawskim bruku był figurą powszechnie znaną, którą się na różny sposób posługiwano, najczęściej tak, że on sam o tem nie wiedział.
Trzeci, młody, przystojny mężczyzna, w którego stroju i całej postaci coś zdradzało przybysza, nie Warszawiaka — szedł z nimi zdając się bardzo rad, że się tu znajdował...
Referendarz pochwycił idącego powoli i smutnie Żabca i krzyknął śmiejąc się — aresztuję! Fetujemy powracającego do nas doktora praw obojga, panna Marcelego Korjatowskiego... idziesz z nami do Stępkowskiego. Jest to przyszła gwiazda naszej palestry, zobaczysz, wszyscy nasi prawnicy w kąt pójdą; nauka, wymowa, energja i — co ni-