— A!! no, i cóż?
— Kazała powiedzieć, że pani Winnicka na Krakowskiem mieszka numer dwudziesty szósty.
— A mnie co po ciotce Winnickiej? — rozśmiał się Żabiec.
— Salusia powiada, że potraciła dzieci, że nikogo nie ma... — dodał Rzepski — i że trzeba, aby pan o tem wiedział...
Pan Aureli wysłuchał i odszedł bez odpowiedzi. W tym stanie ducha w jaki go wprawiło zjawienie się pierwsze panny Salomei, wszystko teraz dla niego wydawało się jakiemś przeznaczeniem, skazówką...
Pomyślał więc, że ciotka Winnicka zjawiała się może w porę i że należało — spróbować. Składało się to dobrze nawet — bo mógł uprzedzając proces zrobić krok ten, oznajmując jej, że do ostateczności przywiedziony, zmuszony będzie go rozpocząć. Ciotki Winnickiej, jak reszty familij, dla Żabca niedostępnej, nie znał wcale. Słyszał tylko o niej, jako o kobiecie którą szanowano, przyznając jej większe zdolności niż innym członkom rodziny. Słynęła z rozumu, ale razem z obejścia się z ludźmi szorstkiego.
Po tylu nadaremnych próbach zbliżenia się czyby go przyjąć chciała, było wielce wątpliwem. Myślał jak postąpić należało — ale gotów był nawet się narażając na odprawę niemiłą, jeszcze krok jakiś uczynić.
Wahał się z tem jeszcze, gdy zwolna przy-
Strona:PL JI Kraszewski Nad przepaścią.djvu/60
Ta strona została uwierzytelniona.