Strona:PL JI Kraszewski Nad przepaścią.djvu/66

Ta strona została uwierzytelniona.

niej i jej panny lektorki, milczącej sługi, nie było nikogo.
Przy czarnej kawie, na dany znak wyszła lektorka, jenerałowa westchnęła i poczęła.
— Co tylko mogłam dla pana zebrać o ciotce Winnickiej z domu Czarnogrodzkiej — ściągnęłam, starałam się oprócz tego z nią spotkać, aby własne do tego dołączyć wrażenie... Owoc moich poszukiwań nie wiem czy pana zaspokoi — ale chęci były najlepsze.
Naprzód muszę od tego począć, że pani Winnicka jest osobą zacną, poważną, pobożną, trochę dziwaczną, trochę dawnych pojęć różnych... czasem za surową... ale — przynajmniej ta pociecha, że jaka jest... taką ją znajdziesz, taką w istocie Bóg ją stworzył. Chytrości żadnej.
Strata dzieci dotknęła ją mocno, a że wychowanie siostrzeńców i familji brata się jej niepodobało... odsunęła się i od nich... Żyje samotnie... przyjmuje osób mało... Reszta rodziny więcej do arystokracji ma pretensji, ona najmniej. Jak pana przyjmie i czy przyjąć zechce, tego przewidzieć nie umiem. Spróbować można...
Z tego co mi mówiono, com z ust jej słyszała, wnoszę, że serce ma niezbyt łatwe do poruszenia, a w charakterze pewną nieufność.. Zimna jest w ogólności. Słabostki żadnej nie odkryłam...
Wiem, że w sądach o ludziach nie bardzo jest pobłażającą. Z tego co słyszałam, wnosić można, iż znaczny niegdyś majątek jej z powodu