stępuje, to, co ją otacza, przeszłość, której się domyślam, charakter, jaki awanturnicze losy takiej istocie nadać musiały...
— Chcesz koniecznie, aby roślina pielęgnowaną była w wykwintnej cieplarni, białą ręką i pojona kryształową wodą.
— Bo podlewana z kałuży zawsze coś z niej w sobie zatrzyma, — odezwał się Lesław.
Tim słuchał, zwolna machinalnie sięgając teraz po cygaro.
— Jako rozumowanie, argumentacya wasza nie wytrzyma krytyki, — rzekł, — bo natura nam ukazuje najcudniejsze twory, wzrosłe na gnojowiskach, — ale masz takie — usposobienie, potrzebujesz być karmionym wybranemi ziarnkami.
Lesław poruszył ramionami.
— Wstręty i upodobania się nie tłómaczą, — odparł, — są to tajemnicze instynkta, powiem wam tylko na uniewinnienie moje... Proszę, przypatrzcie się tym kwiatkom, tak napozór ślicznym, które z bruku paryskiego przeleciały na pył Nizzy, — chciejcie zblizka poddać je starannej analizie... Zdala się to błyszczy, ale na każdej znajdziesz coś, co ją wstrętliwą czyni i zdradza, — kałużę... Te wszystkie ideały bulwarowe!! brrr...
Amerykanin popatrzył na niego, — nie był wcale tak wybrednym.
— Właśnie Nera ma wyższość niesłychana nad... temi pięknościami, bo nic, ani plameczki, ani skazy jej zarzucić nie można. Wyzywa waszą analizę...
Strona:PL JI Kraszewski Nera 1.djvu/24
Ta strona została skorygowana.