Strona:PL JI Kraszewski Nera 1.djvu/25

Ta strona została skorygowana.

— Ja jej poddawać analizie ani chcę, ani będę, — odezwał się Lesław, — wolę admirować zdaleka. Przyznaję, że jest w perspektywie zachwycającą, a rozczarowywać się nie czuję potrzeby.
— Ani ciekawości nie macie?
Lesław podumał.
— Dotąd się nie obudziła, — odparł.
Amerykanin bliżej się przysunął i, nogi wygodnie umieściwszy i wyciągnąwszy, począł:
— Nie myślę was nawracać, — rzekł, — ale powiem, co wiem i czegom się dobadał. Ta Nera nie może być czem innem, tylko dziecięciem nieuznanem jakiejś znakomitej rodziny. Wychowanie odebrała książęce, pierwszych europejskich nauczycieli miała na zawołanie. Uczono ją wszystkiego, a talenta miała nieprzeliczone. Jest w niej, obok ogromnej śmiałości, którą daje wiek i uczucie swej wyższości, taka delikatność w obejściu, taka ogłada form, takiego coś poetycznego. Bądź pewien, że nie może być ani córką paryskiego Pipelet’a, ani podrzutkiem jakimś...
— Jakże wytlómaczysz, że owa gwiazda spadła na cyrk i w nim ma zajaśnieć — zapytał Lesław.
— Fantazya! — rzekł Amerykanin. — Jutro z cyrku może zobaczymy ją na scenie, a za pojutrze nie ręczę, że się przed nią jakimś sezamem cudotwórczym nawet salony otworzą.
Zamiast prowadzić spór dalej, Leswaw spytał łagodnie:
— Jesteś więc nią zajęty na seryo?
Tim ramionami poruszył.