Strona:PL JI Kraszewski Nera 1.djvu/27

Ta strona została skorygowana.

— Na obrazie, — odparł Lesław, — ale gdyby tą amazonką była siostra lub żona?
Tim podumał i nie odpowiedział.
— Wogóle, — wtrącił po chwili, puściwszy dym kilka razy, — wy, Polacy, macie pojęcia zastarzałe, — przesądy pewne i zdaje się wam, że w jednej tylko, wam znanej, formie istnieć może społeczeństwo. Wszystko, co nowe, was razi.
Hrabia miał oczy spuszczone i milczał.
— Może być, — potwierdził, pomyślawszy, — ale żywioły zachowawcze tak dobrze są potrzebne w życiu, jak inne.
— A ja uważam to za naturalne, że zachowawczemi być muszą te klasy, które wszystko dostały gotowem, a niczego dobijać się nie potrzebowały. My, Amerykanie, stwarzamy świat nowy, musimy więc szukać do niego materyału i — wiele próbować.
— Ja też wasze męztwo wysoko bardzo szacuję, — zakończył, kłaniając się, Lesław.
Tim rozśmiał się.
— Zapędziliśmy się w nadto poważne rozprawy! — zawołał. — W cyrku naturalnie będziecie?
Lesław się skłonił.
— Macie miejsce?
— Od wczora.
— Wszystkie dziś są wykupione, a handlarze sprzedają krzesła po sto franków, — mówił Amerykanin.
— Spojrzeliście na program? — zapytał Lesław. — Spodziewam się przynajmniej, że ta gwia-