ale sądzę, że aż do Genui i Marsylii na obie strony.
Vicomte poruszył ramionami.
— Blaga! — zawołał, — takich gwiazd co roku pełno wszędzie... Dyrektor cyrku chce robić pieniądze fenomenem i stworzył jej z pomocą O’Wall’a (vulgo pana Durand) niczem nieusprawiedliwioną sławę.
Amerykanin spojrzał groźno i wtrącił:
— Pan ją widziałeś zbliska? — spytał.
— Nie potrzebuję widzieć, aby być przekonanym o najpospolitszej bladze, — rzekł wicehrabia, — ale ogół się bierze zawsze na taką grubą przynętę, nawet po tysiącznych zawodach. Stworzono tej Nerze nawet jakąś mitologiczną genealogię!
Ruszył ramionami.
Wsparty na łokciu i napół plecami do Francuza zwrócony, Amerykanin nawet nie raczył się z nim sprzeczać, a Rocheblanc mówił dalej do Lesława:
— Wszystko to tak białemi nićmi szyte! Idzie o zrobienie pieniędzy. Nie mając cielęcia o dwu głowach, ani braci Siamskich, dyrektor wymyślił sobie Nerę.
— Piękność jej jest jednak w istocie uderzającą, — rzekł Lesław.
— Tak, i zdaje mi się, że ona będzie całem wyposażeniem fenomenu, — dodał Francuz, — bo wszechstronne owo wykształcenie, talenta à la Sara Bernhardt okażą się pewnie, czem są, to jest kolosalną blagą.
Strona:PL JI Kraszewski Nera 1.djvu/29
Ta strona została skorygowana.