Strona:PL JI Kraszewski Nera 1.djvu/41

Ta strona została skorygowana.

wała rolę w salonie. W tym roku była nią Francuzka, jeszcze dosyć piękna, ale już odbiegającą młodością przywiedziona do tego stanu znękania, który wszystko w świecie czarno maluje. Zwała się panią de Rives.
Tego poranka księżna sama wyjechała na przejażdżkę i towarzyszki nie miała z sobą. Strój jej poranny, jak zawsze, trochę na wiek i porą dnia był zanadto wyszukany, ale to stanowiło charakterystykę księżnej, że ubiorem na siebie oczy zwracać usiłowała. Właściwa jej latom otyłość, poczynająca być groźną, przeciw której dyetą i bezsennością walczyć usiłowała, zmuszała ją ubierać się czarno lub ciemno, klejnoty więc i rozmaite jaskrawe przystrojenia zastępowały barwę.
Gdy księżna zatrzymała się przed magazynem Simona, stary siedział w komórce bocznej nad książką, a dnia tego miał przy sobie chłopaka, który mu zwykle posługiwał, zwanego Miszką.
Dosyć ubogo odziany, ale swawolnego wyrazu oczów i twarzy, którą napróżo starał się uczynić poważną, Miszko siedział na ziemi, pod oknem, na niskim podnóżku i ze starego pudelka od cygar, do którego zsypane były, wybierał różnej wielkości, nieporządnie na kupę zbite perły, niżąc je na przygotowane sznurki. Zdala przypatrywał mu się Simon.
Gdy powóz księżnej stanął przededrzwiami, stary, ucho mający nawykłe do rozeznawania ka-