Strona:PL JI Kraszewski Nera 1.djvu/44

Ta strona została skorygowana.

Miszko wyciągnął rękę i, wziąwszy przedmiot wskazany, pośpiesznie z nim pobiegł za parawanik. Nie podobało się to pani.
Gdy chłopak powrócił, przynosząc cenę, — rzuciła, krzywiąc się, spinkę na stół i zawołała, aby do niej wyszedł gospodarz.
Zakłopotany Miszko, nie wiedząc co odpowiedzieć, po krótkim namyśle, znowu zniknął za parawanikiem.
Księżna dosyć długo oczekiwać musiała, bo Simon mruczał, głową potrząsał, wychodzić wcale nie miał ochoty, a w końcu, wcale nie zważając na to, że księżnej na siebie czekać kazał, naprzód Miszkę tylnemi drzwiami precz odprawił, potem, po namyśle, z obliczeni surowem i nachmurzonem, z pewną dumą, krokiem bardzo powolnym, wszedł, ociągając się, do magazynu. Twarz jego tak była zmieniona dziwnie, jakgdyby nie zwykłą powszednią czynność miał przed sobą, — ale jakieś wielkiej wagi zadanie.
Księżna, gdy po za nią kroki nadchodzącego starca słyszeć się dały, nie zaraz zwróciła głowę; siedziała też zadumana tak, jakby wcale nie o nabyciu spinki, ale o czemś innem myślała, co ją gorąco obchodziło, a było niewymownie przykrem.
Gdy nareszcie podniosła oczy, — Simon z głową w górę podrzuconą, z powiekami przymkniętemi, ustami zaciśniętemi, stał nieco opodal przed nią i czekał milczący.
Księżna jakby się wahała, od czego począć miała, — spojrzała na rozłożone przed nią przedmio-