oznajmienia, co się z nią stało. Doktorowie, ilu ich było, pobiegli za kulisy.
Z za zasłony, która zapadła, słychać było tylko wrzawę głosów pomieszanych i rozpaczliwe krzyki, które się tragicznego końca domyślać kazały.
Lesław siedział w pierwszych rzędach krzeseł obok Amerykanina, Robert’a, z drugiej strony mając przy sobie austryackiego barona Hausgarde, który zupełnie się zapomniał w czasie widowiska, okazując niesłychany entuzyazm. — Hrabia w początku patrzał dosyć obojętnie na amazonkę, dając tylko oznaki uznania, gdy dokonywała z końmi prawdziwych tour de force. Niełatwo go było rozgrzać i ożywić, — ale urok piękności, zręczności, siły, wdzięk tej młodziuchnej istoty podziałał i na jego uśpiony temperament.
Zwolna Lesław też widocznie się zaczął coraz bardziej zajmować bohaterką dnia, oczy jego nabrały życia, twarz cała wypiękniała uczuciem, — był pod urokiem jej.
Być może, iż skierowane po kilkakroć ku niemu oczy artystki, które zdawały się go szukać i zwracały się umyślnie na Lesława, dokazały tego cudu. Hrabia, w chwili, gdy katastrofa nastąpiła, był już tak oczarowany, jak inni, więcej może, niż sąsiad Amerykanin, niemniej od uniesionego barona Hausgarde. Odmalowało się to na bladej twarzy i w postaci całej. Starał się nie okazać po sobie tego żywego zajęcia, którego może się wstydził, lecz był pod jego wrażeniem, co łatwo poznać się dawało.
Strona:PL JI Kraszewski Nera 1.djvu/54
Ta strona została skorygowana.