bywał zawsze pełnym. Ale nikt jej za to nie okazywał wdzięczności, każdemu zdawało się, iż łaskę robi gospodyni, racząc przyjmować jej uprzejmą ofiarę.
Hrabia Lesław, którego liczono tu do najdystyngowańszych, chociaż się nie nastręczał wcale księżnej i nie miał ochoty bywać u niej, przeczuwając, jak bardzo zmieszane znaleźć tu mógł towarzystwo, — nie uszedł losu innych dostojnych gości nicejskich. Księżna manewrowała tak, iż się musiał jej przedstawić, a potem tak natarczywie zapraszała go, iż w końcu parę razy pokazać się u niej musiał.
Znalazł tu parę osób z tego kółka, w którem się obracał, i później, choć nie często, ukazywał się na chwilę.
Na ten wieczór ściągnęła go pogłoska, iż zapewne Nera się tu pokaże...
Nie przyznawał się do tego sam przed sobą Lesław, ale od niedawna ten fenomen i jego pociągał ku sobie jakąś siłą niezwyciężoną.
Niezbyt wcześnie, gdy już główny salon i boczne pokoje gośćmi były przepełnione, wsunął się hrabia, powitał księżnę, parę słów zamienił z Baum’em, i, znalazły tu Amerykanina swego, rozpoczął z nim rozmowę.
Księżna miała oblicze rozjaśnione, oddawna bowiem salon jej nie bywał tak najpożądańszymi gośćmi nabity, jak dzisiaj. Niewątpliwie, należało to przypisać nie przyobiecanej śpiewaczce, ale nadziei ukazania się tej heroiny, którą była Ne-
Strona:PL JI Kraszewski Nera 1.djvu/98
Ta strona została skorygowana.