Zamiast banku, nad którym jest nadzór i który uczciwym być musi, a zyskuje tylko na namiętności — tworzą się jaskinie oszustów.
— Wszyscy potakiwali — tylko Edzio ozwał się z zaprzeczeniem, uważając grę za znamię albo niskiej cywilizacyi, lub stanu upadku jej. Zakrzyczano go, zahukano i O’Wall miał sposobność wygłosić stary felieton o ludzkiej naturze, której pewnym słabościom należała się, conajmniej — tolerancya.
Lesław siedział obok Francuza, który, zmęczony tem wystąpieniem i odniesionym tryumfem, zwrócił się ku niemu po cichu.
— Dites-donc — rzekł. — Zdaje mi się, żeś hrabia interesował naszą uroczą Nerą? Pisałem do Paryża, aby się tam starano dowiedzieć, co się z nią stało! gdzie się podziewa... Z wielką trudnością, ale udało się jednemu z naszych reporterów wpaść na ślad jej.
Tu O’Wall poufnie głos zniżył.
— Papa Simon najął tymczasowo w jakimś domu, bardzo przyzwoitym, całe niewielkie pierwsze piętro, ale podobno się ona tam nie utrzyma. Mają nabyć willę w Auteuill, w Passy, nie wiem, gdzieś trochę na ustroniu. Przez pułkownikową de la Porte, która jest przy niej, ja o wszystkiem mieć będę wiadomość. Pułkownikowa, dziś arcypoważna matrona, jest rozbitkiem paryskiego bruku. Mam dobrych przyjaciół, którzy byli jej przyjaciółmi.
O’Wall uśmiechnął się tajemniczo.
Strona:PL JI Kraszewski Nera 2.djvu/122
Ta strona została skorygowana.