wiodło panią tu znaleźć, liczę to do najszczęśliwszych w życiu przypadków.
I z naiwnością największą dodał:
— Od tygodnia odwiedzam wszystkie teatra, ciągle z zawiedzioną nadzieją spotkania pani.
Nera się nieco zarumieniła.
— Na długo pan tu jest? — spytała.
— Sam nie wiem — rzekł Lesław — to zależy...
Spojrzeli na siebie, zupełnie zapomniawszy o pułkownikowej, której nareszcie przedstawiła gościa Nera.
— Przed samym wyjazdem z Nizzy, widziałem siostrę Natalię, — rzekł Lesław. — Mówiliśmy o paniach, i żałuję, żem nie mógł przywieźć choć ukłonu.
— Siostra Natalia pisuje do mnie, — wtrąciła głosem jakimś sztucznie wyrobionym i niby łagodnym pułkownikowa.
— Jakże pani znajdujesz się w Paryżu? — pytał hrabia, zwracając się do Nery.
— Paryż był mi znanym, — odparła, — chociaż widziałam go niegdyś z zupełnie innego punktu, — i wydawał mi się inaczej.
— Teraz ja z kolei spytam panią, czy myślisz w nim pozostać? — odezwał się Lesław.
— Dotąd nic jeszcze nie postanowiłam, ani postanowiono, — poczęła, uśmiechając się, Nera. — Tymczasem pozostanę zapewne, ale na lato wyjedziemy, nie wiem, gdzieś do morza.
— Ja także się wybieram do kąpieli, — przerwał Lesław. — Radbym bardzo wiedzieć, gdziebym panią mógł znaleźć.
Strona:PL JI Kraszewski Nera 2.djvu/134
Ta strona została skorygowana.