Pułkownikowa, będąca świadkiem i słuchaczem rozmowy ich, nie mogła wyjść ze zdumienia, widząc, z jaką swobodą, otwartością tych ludzi dwoje, mało z sobą znajomych, wzajem sobie okazywało wcale nietajoną sympatyę. Pani de la Porte, która już może miała pewne rachuby i plany, — marszczyła się i zagryzała blade usta.
Obawiając się, aby mu coś nie przeszkodziło spytać o adres Nery, pośpieszył Lesław, żądając go... a obawiając się, aby mu nie odmówiono.
Nera, z największą otwartością, bez najmniejszego wahania się, wskazała mu numer domu Rue de la Paix.
Zaczęli mówić o teatrze, niezmiernie żywo i jakby im obojgu ta wymiana myśli była najpożądańszą.
Przez grzeczność zwracano się czasami ku pułkownikowej, ale ta nie kryła jakiegoś złego humoru, odpowiadała krótko, zimno i — zdawała się niechętnem okiem witać gościa tego niespodziewanego.
Lesław opowiedział o Nizzy wszystko, co Nerę obchodzić mogło. Nie wahała się zapytać o Belotti’ego, który właśnie cyrk swój zamknął i pogłoski chodziły, że chciał się go pozbyć.
Nera zachowała dlań wspomnienie życzliwe.
— Nie pytasz mnie pani o jednego ze swych najwierniejszych admiratorów — rzekł hrabia, — o O’Wall’a.
— Mam go już tu, w Paryżu! — westchnęła, marszcząc się nieco. — Nie przestaje mnie nama-
Strona:PL JI Kraszewski Nera 2.djvu/135
Ta strona została skorygowana.