Strona:PL JI Kraszewski Nera 2.djvu/141

Ta strona została skorygowana.

Kobiecie tej nie mógł on przebaczyć, że się na niej zawiódł tak okrutnie, — on, człowiek nieskończenie nad nią umysłowo i pod wszelkiemi względami wyższy, — dając się jej uwieść, — przez lat tyle na pasku namiętności prowadzić i, poświęciwszy jej wiele, być w końcu zdradzonym i przekonać się, że ta piękność była — tylko piękną, ale zresztą najpospolitszą i najnikczemniejszą w świecie istotą.
Budziło to w nim teraz prawie zemsty pragnienie. Oddać jej Nery nie chciał za nic! Porzucić ją na o piece papy Simona? nie życzył sobie także. Chciał tymczasowo się przynajmniej przekonać, jak Simon opiekę tę rozumiał, czy gotów był stary lichwiarz do ofiar dla niej? czy chciał uciemiężyć i za opiekę wymagać zupełnego zdania się na łaskę.

KONIEC CZĘŚCI DRUGIEJ.