dnym zamachem pragnie skończyć. — Adwokat wyszedł na chwilę dla porozumienia się z Simonem.
Powrócił natychmiast, zapytując, czy ma pisać umowę i pokwitowanie? Włoch narzekając, — nie przeciwiał się temu i Salmon już u biurka zasiadłszy, począł redagować wzajem na ubezpieczenie od dalszych wymagań.
Belotti mokry jeszcze arkusz odczytał raz i drugi, gdy Salmon otworzył szufladę, dobył z niej wiązkę banknotów i począł je liczyć. Widok tych białych, niebiesko zadrukowanych papierków, wywarł na Włochu takie wrażenie, iż, nie przeciwiając się już, położył podpis na kwicie i z kolei rachować się zabrał pilno.
Milczenie panowało w pokoju, gdy Simon wsunął się wolnym krokiem. Był pewnym, że układ został zawarty i obrócił się do dyrektora.
— Proszę jeszcze raz pana, aby układ między nami został dla ludzi — tajemnicą. Powiesz pan ciekawym, że Nera znalazła rodzinę, a cyrk opuszcza, bo zdrowie jej tego wymagało.
— Zgadzam się na to. Doskonale, — odparł Belotti. — Znajdę słusznem, aby to pozostało pomiędzy nami. Zdrowie tłomaczy wszystko.
— Co się tyczy rodziny, — dodał Simon, — nie masz pan obowiązku rozszerzać się o niej. Nie będzie tajemnicą, że ja dziadem jej jestem, ale kłaść na to nacisku nie potrzeba. Ja pozostaję izraelitą, a ona...
Belotti skłonił głową, nie odpowiadając — i wtrącił tylko.
Strona:PL JI Kraszewski Nera 2.djvu/65
Ta strona została skorygowana.