— Los panny Nery obchodzi mnie żywo. — Niepodobna zbliżyć się do niej, nie przywiązując się do tej istoty wybranej. Wolno się zapytać, jakie wybiera sobie powołanie, cyrk porzuciwszy?
— Powołanie? — mruknął stary, — ale dziś jeszcze niema mowy o przyszłości i powołaniu. Ona sama zapewne jeszcze się nie badała, potrzebuje namysłu i rozwagi. Dla uspokojenia pana muszę to tylko dołożyć, że jest najzupełniej niezależną, nie potrzebując szukać żadnej pracy. Nera będzie bogatą.
— Francuz, O’Wall, ciągnie ją do teatru, — dodał dyrektor. — Chce z niej stworzyć jakąś Ristori lub Rachelę.
Simon skrzywił się, usłyszawszy to imię.
— Nie życzę sobie, aby Rachelą była, — rzekł sucho. — My zresztą wcale o tem nie myślimy jeszcze, a wpływ, choćby najpotężniejszego felietonisty, nie ma dla nas znaczenia. Świat szeroki, przyszłość dla niej wielka i zapewne świetna się obiecuje... ale naprzód trzeba wypocząć po przeszłości i o niej zapomnieć.
Włoch potakująco coś zamruczał, a że pieniądze go piekły w kieszeni, pożegnał grzecznie bardzo Simon a i adwokata. Ostatni odprowadził go do drzwi.
Belotti, wyszedłszy, potrzebował postać chwilę w progu domu, aby zebrać myśli. Sam teraz nie wiedział, co pocznie. Wyrzucał sobie, iż zbyt łatwo dał się skusić, ale proces!! koszta! gdy kre-
Strona:PL JI Kraszewski Nera 2.djvu/66
Ta strona została skorygowana.