bie. Serce mu się poruszało za żywo, chwytał się na pewnych symptomatach, o których czytywał dotąd, słyszał o nich, ale ich nigdy nie doświadczył na sobie. Niepokoiło go to. Nawet z pięknych pań wielkiego świata nigdy go żadna tak nie zajmowała. Tłómaczył to sobie z początku, jako naturalny skutek współczucia i politowania nad sierotą... ale — sympatya i litość przybierały zbyt gorący charakter. Nie mógł myśleć o czem innem, coś go ku niej ciągnęło. Stał się więc niewolnikiem jakiejś fantazyi — uczucia, z któremi trzeba było walczyć, aby się im nie poddać i nie dać zmięknąć.
Lesław patrzał codziennie na wybryki swych rówieśników z politowaniem. Miał-że on stać się tak godnym litości, jak oni?
Przerażało go samo przypuszczenie, aby się miał poddać pospolitemu prawu — nieopatrzną młodzieżą rządzącemu. Dotąd życie płynęło mu tak spokojnie i prawidłowo! Długie dumanie tęskne zakończył wreszcie mimowolnie głośno wymówionym wyrazem:
— A! dzieciństwo!
Powiedział sobie, że łatwo o tem zapomni. Nazajutrz zaraz miał się czemś zająć mocno. Szukał tylko wśród tysiąca przedmiotów takiego, któryby go mocno mógł zająć. Znaleźć go było trudno.
Wróciwszy do willi, w której spodziewał się znaleźć choćby Amerykanina, zwabionego herbatą — zastał ją pustą. Służba tylko czekała z podwieczorkiem. Lesław nierozcięty zeszyt „Revue
Strona:PL JI Kraszewski Nera 2.djvu/72
Ta strona została skorygowana.