niczego zmuszać jej nie chce. Nera ma zamiar kształcić się, pracować nad sobą.
— Ciągną ją do teatru! — wtrąciła niespokojnie księżna.
— Ale ona do tego nie czuje powołania, — odpowiedziała siostra. — Za to tylko ręczyć mogę, że Nera ma postanowienie pracować i nie da się wciągnąć w życie, któreby jej grozić mogło niebezpieczeństwem. Dziad, o ile z jego postępowania wnosić można, musi być majętny bardzo. Wiem, że dyrektora cyrku potrafił zaspokoić, choć ten rościł sobie wiele. Dla naszego klasztoru okazał się bardzo szczodrym.
Siostrze Natalii łza się zakręciła w oku.
— Z jednej strony, — dodała, — ta niezależność jest bardzo pożądaną, z drugiej bogactwo, dostatki są także niebezpieczeństwem, ale, Bóg łaskaw, a ta sympatyczna istota zasługuje na to, aby Opatrzność czuwała nad nią, jak dotąd.
— Pojechała do Paryża? — zapytała po chwili księżna.
— Tymczasowo, ale stamtąd — nie wiem, — mówiła siostra Natalia, — może dla wypoczynku i zdrowia udać się do Arcachon, do morza...
— Pułkownikową de la Porte znasz siostra?...
— A! bardzo dobrze, od lat kilku, — żywo poczęła zapytana. — Mam dla niej szacunek. Jest to osoba ze wszech miar szczęśliwie za towarzyszkę wybrana.
Strona:PL JI Kraszewski Nera 2.djvu/90
Ta strona została skorygowana.