Strona:PL JI Kraszewski Nera 2.djvu/95

Ta strona została skorygowana.

był naówczas mógł przepowiedzieć, że ja kiedyś będę sprzymierzeńcem Simona przeciw niej? c’est drôle!
Uśmiechnął się eks-dyplomata.
— Ale i ja i Simon, — dokończył Filipesco, — gdy idzie o córkę, jesteśmy prawnie w gorszem położeniu, niż matka. Ażeby ją pozbawić praw, jakie ma wzgledem niej, potrzebaby dowieść więcej, niż płoche życie i — zaniedbanie tego dziecięcia. Proces podobny dla tej biednej Nery...
— Lecz, mój książę, — wtrącił baron, — mnie się zdaje, że wy się troszczycie napróżno i daremnie. Simon jest zręczny i możny, da sobie radę.
— A ona jest głupia i niezręczna, — przerwał Filipesco, — i gotowa dziecku zaszkodzić dla fantazyi, którą, w niedostatku innego zajęcia, zechce się namiętnie zabawiać.
Książę wstał.
— Lecz, co mi się w dodatku jeszcze trafiło, — począł z uśmiechem. — Ten pobyt w Nizzy, — jest jakby jakiemś nagromadzeniem niespodzianek. Naprzód wygrana w Monaco, pierwsze. Spotkanie ze starą tą, z córką, a naostatek wiadomość o spadku... Gdy byłem najpewniejszy, że już wyczerpałem wszystkie i że rodzina, znająca mnie, jako panier perçé, zabezpieczy się od pozostawienia mi choćby najmniejszej rzeczy, tymczasem ciotka, która mnie dzieckiem kochała...
Baron potrząsnął głową.
— Ale, mój książe, — przerwał, — raz przecie upamiętaj się, — nie przegrywaj i nie trać.