która trwała dosyć długo, żyło z sobą, wedle europejskiego obyczaju, każde swoim dworem. Rok aż nadto starczył młodej pani dla przekonania się, iż z mężem żyć będzie musiała, dając mu swobodę, ażeby własną odzyskać. Andrea miał swoje konie, swój budżet i dla oka tylko czasem towarzyszył żonie, która się bez niego obchodziła, okazując mu więcej, niż zobojętnienie. Jemu z tem było zupełnie dobrze. Oprócz oznaczonej pensyi, wyłudzał od żony pod różnemi pozorami dodatki, a Simonowi też naprzykrzał się w ostateczności i od niego też potroszę grosza dostawał. Nera cała się oddała sztuce, grała wiele, czytała, nie zaniedbywała konnej jazdy, ale zamiast męża, brała z sobą tylko grooma.
Zimy tej O’Wall był prawie codziennym gościem u niej, a oprócz niego, artystów wielu popisywało się w jej salonie i zjadało wykwintne obiady.
Ile razy kilku ich zaproszonych było do stołu, Andrea odbierał od żony wskazówkę, aby na obiad nie przychodził, co mu było na rękę, bo się wśród więcej wykształconego towarzystwa na śmiech narażał.
Pułkownikowa zaraz po weselu powróciła do Paryża, narzekając na Simona, iż zawiódł jej nadzieje i z przekąsem mówiąc o Nerze i jej mężu. Andrea czasem po trzy i cztery dni nie widywał żony i nie dowiadywał się nawet o nią, chyba, gdy mu było pilno potrzeba pieniędzy, a Simon go odprawił znaczącem potrząsaniem
Strona:PL JI Kraszewski Nera 3.djvu/126
Ta strona została skorygowana.