żna, bo — o towarzystwo, wedle mojego serca, będzie trudno, a inne wcale mnie nie zabawi i zacięży.
— Trudno jednak z wielu względów na samem męskiem się ograniczyć, — podszepnęła de la Porte.
— Tych względów, — z naciskiem odparła Nera, — ja znać nie chcę. Jestem i pragnę pozostać trochę emancypowaną.
Surowe spojrzenie pułkownikowej całą było odpowiedzią, ale Nera nie dawała się tem bynajmniej onieśmielić. Zwróciła się do Lesława i rozmowa popłynęła złocistym potokiem.
Hrabiemu zdawało się, że nie od rzeczy będzie napomknąć Nerze o przybyciu ks. Filipesco z Nizzy.
Zdziwił się, gdy mu na to odparła z zupełną obojętnością, że go wcale nie znała. Nie nalegał więc, dodając tylko, że zapewne starać się będzie przedstawić jej, co zbyła milczeniem. Zapytany o to, co w lecie z sobą chce począć, — Lesław odpowiedział tak dwuznacznie, aby mógł później sobą rozporządzić, nie narażając się na podejrzenie, iż goni za Nerą, w istocie mając zamiar szukać jej.
— Tymczasem, — dodała ona, — staram się, o znalezienie dla siebie na przyszłość mieszkania nie w Paryżu samym, ale w okolicy. Ponieważ dziad mój zgodził się na to i dał mi carte blanche, szukam więc do nabycia domu z ogrodem, gdzieś niedaleko, tak, abym miała stolicę pod ręką, nie mając ciężaru jej na ramionach. Oko-
Strona:PL JI Kraszewski Nera 3.djvu/13
Ta strona została skorygowana.