Strona:PL JI Kraszewski Nera 3.djvu/31

Ta strona została skorygowana.

cko dotąd opuszczone i zatracone znalazł i przywłaszcza sobie, jest Simon...
Słuchacz milczał.
— Są to fakty, — kończył książę, — wszystko to daje się dowieść czarno na białem. Znacie Nerę, — ja, choć się pragnę zająć jej losem, prawie jej nie znam. Ona mnie, nie wiem, czy sobie przypomni. Słyszałem, że — macie u niej pewne zachowanie?
— Ja? — przerwał Lesław skłopotany, — zaledwiem ją poznał niedawno.
— Czas nic tu nie znaczy, — dodał książę Filipesco, — chcę was prosić o to, abyście mnie jej zaprezentowali, wprost tylko, jako — dobrego znajomego z Nizzy.
Po krótkiem milczeniu Lesław się odezwał:
— Książę nadto znasz świat, abym mu potrzebował to tłomaczyć, że ja nie mam prawa go wprowadzić, nie zapytawszy gospodyni o pozwolenie.
— Tak jest, — odparł Filipesco, — ale rachuję na to, że mi je wyrobicie. Możecie powiedzieć, że proszę o to, że mam potrzebę ją poznać.
— Zatem najchętniej się tego podejmuję, — rzekł Lesław, — bardzo miło mi będzie służyć.
Książę podał rękę i uścisnął dłoń sąsiada.
— Nie sądźcie mnie z powierzchowności, — dodał, — faktem jest, że wyglądam na jakiegoś Roberta Macaire, któregoby rysował Daumier. Życie mnie tak zgniotło, jak laskę z gumy elastycznej. W środku jednak uchowało się coś szla-