jak pod wpływem gorącego uczucia nie mogła się wyrobić.
Matka też zaczynała się niepokoić. Ojciec nie rozumiał obawy i nie widział nawet metamorfozy. Wiedząc, że Edzio był w Nizzy i widział Lesława, pani hrabina matka napisała do niego list, niby żartobliwy, wesoły, dopominający się wrażeń, jakie Lesio uczynił na nim.
Edzio, który zdala się dowiadywał o kuzynie — był w wielkiej obawie. Na listy jego Lesław odpowiadał wymijająco, dowcipnie — ale niedostatecznie i niejasno. Nim odpowiedział matce, Edzio musiał się uciec do jednego z przyjaciół swych, stale przebywającego w Paryżu. Przyjaciel ten — który był z potrzeby teraz korespondentem i reporterem dzienników polskich, miał pewną wprawę w śledzeniu i wywiadywaniu się. Po niejakim czasie dostarczył Edziowi raportu, dosyć dowcipnie napisanego, który zawierał legendę, jaka chodziła o Lesiu po paryskim bruku.
Mieściła ona w sobie plotkę o zawiązanym z cyrkową pięknością stosunku w Nizzy, o gonieniu jej aż do Paryża, o szalonej namiętności ku istocie zagadkowej, około której kręciły się także figury takie, jak milioner Simon i rumuński jakiś książę.
Legenda, obok niektórych faktów prawdziwych, mieściła mnóstwo przypuszczeń i komentarzów zupełnie fałszywych, ale dających się logicznie do niej przyczepić. Edzio, odebrawszy list — struchlał.
Strona:PL JI Kraszewski Nera 3.djvu/42
Ta strona została skorygowana.