gospodarzem, gospodynią i uprzejmem wielce obejściem się z gośćmi. Wybierano też hrabiego jednogłośnie marszałkiem gubernialnym i kilka razy godność tę przyjmował, — ale od lat kilku już wymówił się zmęczeniem i złem zdrowiem.
Obyczajem było w Poddębcach obchodzić uroczyście Nowy Rok, ostatnie dni mięsopustu, Wielkanoc i imieniny obojga. Zjeżdżano się w tych dniach tłumnie, bawiono wesoło — i obchody te zostawiały po sobie miłe wspomnienia. Bez Poddębiec okolica byłaby zamarłą i bez życia.
Hrabia nie miał nieprzyjaciół, — jeden tylko świeżo upieczony baron z nazwiskiem niemieckem, pochodzenia dwuznacznego, chcący rywalizować pańskością i popularnością z Leliwami, męczył się, usiłując sprostać im i zakasować.
Barona próżność i nieustanne staranie o to, aby się utrzymać na wysokości równej z Leliwami, — czyniły go śmiesznym. Stosunki jego z Poddębcami, pomimo współzawodnictwa, były przyjacielskie.
Z tego, cośmy powiedzieli o Poddębcach, można powziąć wyobrażenie o życiu, jakie tu czekało hr. Lesława. Miał on tu zawsze gotowy na przyjęcie apartament w pałacu, służbę, konie i czego tylko mógł zapotrzebować. Kochali go nietylko rodzice, ale cały ten dwór ich otaczający. Dzień, w którym miał przybyć, od rana już niepokojem radosnym przejmował wszystkich. Pierwsza poszła pokoje Lesława oglądać panna Salomea, ale znalazła już w nich bukiety świeże, okna pootwierane i wszystko aż do lavabo, —
Strona:PL JI Kraszewski Nera 3.djvu/53
Ta strona została skorygowana.