Hrabia, całej tej sprawy nie biorący na seryo, wesół był, ożywiony i syna przyjął gorącym uściskiem. Stosownie do obmyślanego programu, ani matka, ani ojciec, najmniejszem słowem nie zdradzili się z wiadomością, jaką od Edzia odebrali, — tylko na twarzy panny Salomei, która była wtajemniczoną, a nie umiała ukryć podrażnienia, Lesław odczytał potwierdzenie swego domysłu.
Kuzynka Salomea, starsza nieco od Lesia, była jego przyjaciółką, jakby siostrą — zazdrosną trochę o wszelkie kobiece serca, któreby jej go odciągnąć mogły. Od niej spodziewał się dowiedzieć prawdy i pozyskać skazówkę, jak miał postąpić. Mylił się tylko, rachując na jej pomoc i przymierze, gdyż panna Salomea oburzoną była przeciw awanturnicy, która śmiała ważyć się na owładnięcie Lesławem.
Było to zuchwalstwo najsroższej kary godne.
Cały wieczór zszedł na opowiadaniach o Nizzy, Paryżu i o miejscowych różnych zmianach, zaszłych w sąsiedztwie Poddębiec.
Trochę wcześniej, niż zwykle, pożegnali syna rodzice i Witebski mu towarzyszył do jego pokojów.
Z nim niedługo pomówiwszy, Lesław pozostał sam i położył się nietak dla spoczynku, jak dlatego, aby mógł wszystkich odprawić i pozostać sam z myślami. Dobył z pugilaresu fotografję Nery, popatrzył na nią, napisał telegram do Filipesca, oznajmiający mu o przybyciu swem i zatopił się w myślach gorzkich, jak dymy jakieś
Strona:PL JI Kraszewski Nera 3.djvu/55
Ta strona została skorygowana.