gryzące. Pomiędzy życiem tutejszem a tem, co ukochał od niedawna — była przepaść, którą napróżno starał się czemś zasłonić. Niestety, czuł i widział, że nawet największa miłość rodzicielska dla niego nie potrafi jej zapełnić.
Stał na rozdrożu, od którego w dwóch przeciwnych kierunkach wiodły gościńce, i gdyby szło tylko o jego własne szczęście, ani chwiliby się nie wahał je poświęcić obowiązkom, jakie miał względem rodziców, ale ona go kochała, — ona miała być nieszczęśliwą!!
Całą noc, która być miała wypoczynkiem, Lesław spędził w męczarniach i trwodze. Im więcej myślał, tem położenie stawiło mu się groźniejszem, bez wyjścia.
Nie mógł się ofiary od rodziców dla siebie domagać, — nie pozostawało mu nic nad poświęcenie siebie. Zasnąwszy niespokojnie nad rankiem, zbudził się późno i uczuł rozgorączkowanym i chorym. W piersiach wróciła mu duszność, kaszlał mocno.
Nadchodzący służący stary hrabiego, który oznajmił, że ze mszą świętą czekano na niego, — spojrzawszy na ukochanego panicza, strwożył się, tak go po dniu jasnym znalazł mizernym, z twarzą cierpienie wyrażającą.
Powrócił do hrabiego ojca i, bez ogródki, mu powiedział:
— Hrabia Lesław wstaje, ale tak dziś mizerny i zmęczony, że aż go żal. Ja tam nie wiem, ale gdyby i po doktora, nic nie mówiąc, posłać, nie byłoby może od rzeczy.
Strona:PL JI Kraszewski Nera 3.djvu/56
Ta strona została skorygowana.