wszystko to pomieszane!! Powiedz mi, co w tem jest prawdy?
Lesław rzucił listy przebieżone na stół.
— Niestety, — odparł zimno, — z małemi wyjątkami cała ta baśń, kochany ojcze, jakkolwiek nieprawdopodobna jest — prawdziwa!!
Hrabia stał zdumiony.
— Allons donc! i miliony, i ojciec książę, i żyd, i...
— Wszystko, — powtórzył Lesław, — ale o czem Edzio nie pisze, a jego reporter nie mógł donieść, to, że panna ta jest osobą ze wszech miar godną poszanowania i uwielbienia.
— Jesteś w niej zakochany? — wtrącił ojciec.
— Niech ojciec to nazwie, jak chce. Jestem nią i jej losem żywo, gorąco zajęty, — odparł Lesław.
Leliwa się zmarszczył.
— Ale przecież nie myślisz, ażeby małżeństwo z nią było możliwem, — począł spokojnie. — Może być doskonale rumuńską, serbską, bułgarską, grecką księżniczką, cudnie piękną i mieć miliony bankiera żyda, — z tem całem wyposażeniem nie jest to żona dla Lesława Leliwy.
Młody milczał.
— Ty to sam czuć musisz, — dodał ojciec. — Są rodziny, które mają obowiązki względem narodu i nie mogą déroger. Do tych rodzin my należymy.
Chwilę czekał na odpowiedź stary, ale jej nie otrzymał. Ze spuszczonymi oczyma, blady, zmieszany, Lesław siedział nieporuszony.
Strona:PL JI Kraszewski Nera 3.djvu/65
Ta strona została skorygowana.