Strona:PL JI Kraszewski Nera 3.djvu/68

Ta strona została skorygowana.

temu sprzeciwiać. Musisz jechać gdzieś do morskich kąpieli, a potem do Nizzy, ale to znaczy, że się z nią spotkasz znowu i stosunki staną się ściślejsze jeszcze. Z tego, co mi mówisz o księciu, mam prawo się obawiać go. Sam, niestety, nie mogę ci towarzyszyć. Matka będzie drżała z obawy o ciebie, jeżeli ona zechce jechać z tobą?
Lesław skłonił głowę.
— Ja nie mam nic przeciw temu, — przerwał szybko.
Zmierzchało, konie wierzchowe stały przed gankiem, musieli powracać do Poddębiec. Lesławowi po odbytej spowiedzi lżej się zrobiło, oddychał swobodniej, stary jechał smutny i milczący.
Czuł, że teraz położenie było bez wyjścia.
Przy herbacie, do której ich zaraz powołano, bo matka z nią czekała, nie było mowy o niczem. Panna Salomea, stara Labite, ks. Goński i Witebski, nie dozwalali otwarcie się rozmówić; a hrabina w twarzy męża szukała napróżno jakiejś wskazówki, jak wypadło otwarte rozprawienie się ojca z synem.
Widząc ją niespokojną, wziął żonę do drugiego pokoju Leliwa i w skróceniu powtórzył jej, co słyszał od Lesia.
— Poczciwy chłopiec, ani się zapiera, ani zaprzecza, że wpadł w sidła, z których mu się trudno wyplątać, ale też niczego nie żąda, nie upiera się przy niczem, jest zrezygnowany czekać. Dziewczyna go oczarowała. Wszystkie szcze-