w istocie z naddunajskich krajów przybywał, ale się nim bawiła. Opowiadano o nim śmieszne rzeczy, jak tu wszystko nowem znajdował i witał wesołem podziwieniem. Lesław słuchał tego nieustannego o nim opowiadania i milczał posępnie.
Nazajutrz rano Nera, po przejażdżce z Andreą, stała na balkonie, gdy nadszedł ojciec.
— Wiesz, — odezwała się do niego córka, — mój Lesław uczynił na mnie przykre wrażenie, żółto i zmęczony wygląda.
— A! po podróży! — odparł książę, — nic dziwnego, zresztą przyzwyczaiłaś się do świeżych rumieńców Andrzejka!!
Zarumieniła się Nera.
— A! ten dzieciak, — zawołała, poprawiając włosy. — O Lesława trzebaby jednak zapytać doktora.
— On sam tego dopełni — rzekł Filipesco, — chociaż niema się czego obawiać. Natura nerwowa, a tego rodzaju temperamenta w przeciągu dwudziestu czterech godzin i mizernieć i rozkwitać umieją.
Nera westchnęła.
— Smutna to rzecz tak nieustannie czuwać być zmuszoną, — dodała, wychodząc.
Życie w Trouville do miejscowych warunków zastosować się musiało, a te jakoś teraz hrabiemu dość były niedogodne. Andrea mógł wprawdzie zastępować go przy ojcu, ale częściej daleko kręcił się koło Nery i jej posługiwał, choć się go pozbywała. Niespodzianką też dosyć niedogodną
Strona:PL JI Kraszewski Nera 3.djvu/80
Ta strona została skorygowana.