słabsi i wrażliwsi goście, wcale wychodzić nie mogą, a chmury kurzawy napełniają uliczki.
Starano się przyozdobić i uprzyjemnić miejscowość dosyć od morza oddaloną — miasteczko stare, zabrukowane i smutne — pobudowano willi i wspaniałych hotelów bardzo wiele, powysadzano palmami i eukaliptusami długie ulice — ale wszystko to razem wzięte nie ma życia, jest martwem, a że i podróżni niebardzo się tu kwapią, pobyt w Hyères wymaga po tych, co tu się udają, wielkich zasobów własnych, a wyrzeczenia się wszelkiej rachuby na środki uprzyjemnienia życia miejscowego.
Miasteczko, pomimo tysiąców gości na regestrze, przez znaczniejszą część zimy wydaje się puste i jakby wymarłe. Nędzny teatrzyk, kluby, zabawy noszą na sobie piętno małomiasteczkowe i ubogie. Jak wszędzie w podobnych warunkach, wymagania mieszkańców są tem większe, im liczba przybywających gości skromniejsza.
Lesław, który musiał pojechać naprzód i znaleźć willę dla matki, długo nie mógł wyszukać stosownej, potem o przesadzoną cenę ułożyć się nie mógł, naostatek, gdy z biedą wszystko to ułatwił — niepokoił się, czy matka i panna Salomea uznają ten wybór za szczęśliwy.
Willa zdaleka wyglądała pokaźnie, ale żadne drzwi i okno szczelnie się nie zamykały, kominy dymiły wszystkie, pieców nie było wcale, obicia i meble, dywany i firanki, na pozór wytworne, zbliska się przypatrując, najskromniejszym wymaganiom nie starczyły.
Strona:PL JI Kraszewski Nera 3.djvu/84
Ta strona została skorygowana.