śmiała, chętna w pomaganiu bliźnim, choćby nie potrzebującym pomocy — cierpiała nieraz za swe wścibstwo, ale nieprzyjemności te zwyciężała swą wesołością i cierpliwością nieznużoną.
W tym samym wieku, co hrabina, zamożna, choć mniej od niej wyposażona, marszałkowa mogłaby się była nazwać szczęśliwą, gdyby nie obawa o zdrowie jedynaczki, — chociaż i ta opłacała się jej — nader pożądaną podróżą.
Marszałkowa ze swym temperamentem należała naturalnie do osób zawsze najlepiej poinformowanych, bo się nie wahała nigdy, kosztem największych nieprzyjemności nawet, ściągać wiadomości od sług, od ludzi, do którychby się nikt, oprócz niej, nie zbliżył.
Talent inkwizycyjny wyrobiła sobie niepospolity. Od rana do wieczora czynna, potrzebująca badać naturę wszechrzeczy — nie przepuszczała nikomu. Zasypywała pytaniami każdego, ale też gotową była wywzajemnić się odpowiedziami na wszelkie zagadnienia. Tam, gdzie nie starczyły informacye, bystry jej umysł dopełniał zasobu wiadomości najróżnorodniejszych. Nikt nad nią nie znał lepiej kroniki skandalicznej wszystkich dworów europejskich. W Nizzy nie było nikogo czynniejszego nad nią, a że córka nie byłaby mogła towarzyszyć jej wszędzie i wydołać ruchliwości, miała dla niej osobną panią, która dawała jej swobodę zupełną rozporządzania sobą.
Marszałkowa mówiła wszystkiemi europejskiemi językami, z odwagą niesłychaną, tak źle
Strona:PL JI Kraszewski Nera 3.djvu/91
Ta strona została skorygowana.