Młodość jest wiosną, a tylko wiosna jest życiem. Wszystko, co ją poprzedza i co po niéj idzie, jest przygotowaniem wielkiego dnia godów, lub po nim żałoby. Lata młodości, krótsze lub dłuższe, mają sobie wydzielone ludzie i epoki młodzieńcze są w narodów dziejach... W nich życie z ziemi, powietrza i słońca, z wszystkiego co nas otacza, czém oddychamy, czerpie istota raz kwitnąć mająca; soki i krew żywiéj płyną. Późniéj zastygają one, siły słabną, członki drętwieją, uśpienie nadchodzi i spoczynek, przygotowujący życie nowe. Któż tego nie czuł na sobie i nie widział wkoło siebie?
Nasza młodość przypadła — jest-li to złudzeniem czy rzeczywistością? — razem z epoką poczynającego się życia nowego, którego prądy ją krzepiły i poiły. Wierzyliśmy w piękną, jasną, idealną przyszłość, którą dziś zakryły nam może rusztowania nowego gmachu — ale zasłaniające niebio-