że służyć jéj za pośrednika, pomódz było obowiązkiem.
Z wielką trudnością przyszło mu dobić się do panny Klary, która, przez wzgląd na matkę i wuja, imię i nazwisko zmieniła, do baletu wstępując.
Zwano ją Astreą Cenci. Dlaczego i kto jéj poddał tę włoszczyznę, trudno było zbadać.
Panna przyjęła go w swoim pokoju z tą śmiałością, z zuchwalstwem graniczącą, do któréj była od dzieciństwa przywykła.
Zmarszczyła brwi, zobaczywszy go, jakby mu powiedziéć chciała:
— Pocoś tu przyszedł? co tu robisz? jakiém prawem?
— Co mi pan powiész? — zagadnęła, podchodząc.
— A! panno Klaro — zawołał Bernard, ręce składając jak do modlitwy. — Na miłość Boga, czyż pani się nie domyślasz, co mnie tu sprowadza? Wszyscy są w rozpaczy; matka jéj wypłakuje oczy... Czy się godziło...
— A to mi się podoba, żeby pan mnie dawał nauki! — zakrzyczała. — Co to się ma znaczyć?
— Że pani dobrze życzę, że radbym ją wyrwać...
— Z czego? Cóż to złego tańcować? — wołała szybko i żywo dziewczyna. — Miałam siedziéć i zo-
Strona:PL JI Kraszewski Od kolébki do mogiły.djvu/146
Ta strona została skorygowana.