Strona:PL JI Kraszewski Od kolébki do mogiły.djvu/152

Ta strona została skorygowana.

nie mógł: umysł rozmową, rozprawami, obcowaniem z poważnemi ludźmi zbogacony. Działało to obcowanie codzienne powolnie, ale było rodzajem gimnastyki, wyrabiającéj siły nowe. Widokrąg myśli jego znacznie się rozszérzył, dostrzegał sfery, których dawniéj oko jego nie sięgało. Matka go znalazła opalonym okrutnie, ale takim czerstwym i silnym, iż się nim nacieszyć nie mogła.




Krwawo i łzawo, burzą i gromami przerwane zostało to życie, dotąd płynące spokojnie. Bojarski z innymi znalazł się na placu walki takim, jakim był na ławie uniwersytetu — nie cisnąc się do piérwszych rzędów, unikając wrzawy, przekładając posłuszeństwo nad rozkazywanie.
Ranny pod Grochowem, musiał długi czas przeleżeć, pielęgnowany przez matkę i Wrońca, który dla głuchoty służyć nie mogąc, miał sobie tylko powierzony jakiś nadzór nad magazynami w mieście.
Skazany do łóżka, gdy tylko cokolwiek sił odzyskał, otoczył się książkami, wojskową swą służbę uważając za epizod tylko, który nie powinien był odwrócić go z drogi powołania.
Po burzy znalazł się zwichniętym nieco. Nauki potrzeba było szukać gdzieindziéj, a na to nie