Bardzo umiejętnie i zręcznie księgarz potrafił zyskać jego zaufanie i skłonić go do drukowania rozpraw.
Co do honoraryów, było to rzeczą powszechnie wiadomą, iż polscy pisarze do znacznych, istotnéj wartości pracy odpowiadających, prawa sobie rościć nie mogli. Książka się rozchodziła w małéj ilości egzemplarzy, była więc ofiarą, składaną na ołtarzu oświaty i postępu.
Bernard téż wcale na zyski wielkie nie liczył; kilkadziesiąt rubli książkami zdawało mu się znakomitą nagrodą. Rękopis rozpraw dostał się do rąk pana Teofila.
Rozprawy, na których stało nazwisko autora, miały wyjść w Wilnie, a na kontrakty kijowskie mogły być gotowe.
Powierzywszy pierworodnego swojego panu Teofilowi, Bernard w gorączce i niepokoju, który dla niego był nowym, oczekiwał ukazania się na świat dziécięcia...
Przewidywał, że wiele z jego powodu cierpiéć może, ale, po ludzku — nie przewidział tego, co go najboleśniéj dotknąć miało.
Oszczędny pan Teofil żałował na korektorów i niezliczone omyłki wkradły się w tekst, często tam, gdzie wyraz zmieniony najdziwaczniéj przekręcał znaczenie myśli.
Gdy Bojarski, otrzymawszy piérwszy egzem-
Strona:PL JI Kraszewski Od kolébki do mogiły.djvu/245
Ta strona została skorygowana.