Strona:PL JI Kraszewski Od kolébki do mogiły.djvu/26

Ta strona została skorygowana.

ulubieńsze książki, Bojarski nie kupował innych bo nie mógł; pożyczał je albo z ubogiéj biblioteki szkolnéj, lub z klasztornych, a nawet od obywateli, u których coś się przypadkiem znalazło.
Studenci, wiedzący jak książki lubił, jak ich potrzebował, przywozili mu je z wakacyj w podarku, lub do czytania.
Bojarski miał zwyczaj z każdéj jaką czytał czynić wyciągi i tych rękopisów, oprawnych niewyszukanie, stało już kilka rzędów na półkach.
Pożyczał je czasem studentom, a było to znakiem zaufania i dobréj opinii, któremu z nich swoje Miscellanea powierzył.
Tym sposobem, nie mając zbyt obfitéj biblioteki, profesor mógł z notat swoich czerpać, co mu było potrzebném do wykładów i do pracy. Na fotelu spędzał on wszystkie wolne godziny dnia i część nocy, przy świécy łojowéj, osłonionéj umbrelką.
Jejmość często, wykłóciwszy się z Katarzyną, opatrzywszy wszystkie kątki, odmówiwszy pacierze, położywszy spać Bernardka, twardo już zasypiała, gdy Bojarski, zatopiony w nowéj książce, lub śpieszący z przepisywaniem, jeszcze trwał przy stole, dopóki łojówki starczyło. Od tego żadna siła ludzka oderwać go nie zdołała. Gdy mu się co podobało, a dzieła dla ceny jego nabyć