znacznemi, miał dwie fabryki, mnogie po wsiach przemysłowe przedsiębiorstwa, słowem na swój czas uchodził za najwytrawniejszego spekulatora i robił piéniądze szczęśliwie.
Dziś typ podobny nie jest już tak bezprzykładnym; naśladownictwo innych, utarte drogi, wyrobione jaśniejsze pojęcia, wielu popychają do robienia piéniedzy, a fama aureolą ich przyozdabia, głosząc jako zasłużonych krajowi obywateli. Dawniéj niemal się trzeba było uniewinniać spekulując, dziś się tém wszyscy chwalą.
Pan Jan Paweł był wyjątkową postacią i w opinii nie stał wysoko. Zarzucano mu, że z sumieniem zbyt łatwo wchodził w kompromisy, że grosz dla niego był bóstwem i wszystkiém, że — jak się wyrażano — sprzedałby rodzonego brata.
Na te wszystkie złośliwe sądy nie odpowiadał Zbrzydowski, ani dbał o nie; był nadto zajęty, ażeby mógł dawać im ucho i troszczyć się tém, co o nim po świecie głoszono.
Robił piéniądze i wkońcu stało się to namiętnością, robił je często na spółkę z ludźmi, o którychby się w innym razie nierad był ociérać. Zaledwie jeden interes był rozpoczęty, szukał już drugiego, aby nie próżnować; miéwał ich po kilka na głowie, a wychodził ze wszystkich zwycięzko i to mu dodawało ochoty do podejmowania coraz nowych. Szukał z tego chluby, że widział tam
Strona:PL JI Kraszewski Od kolébki do mogiły.djvu/462
Ta strona została skorygowana.