Strona:PL JI Kraszewski Od kolébki do mogiły.djvu/68

Ta strona została skorygowana.

i mniéj wybitnego charakteru od późniejszych tworów Mickiewicza — poezye te, silniéj niż Brodzińskiego, czuć dawały coś świéżego, zwrot jakiś śmiały, zapowiadający więcéj, niż one w sobie mieściły.
Bojarski z zapałem piérwsze na parnasie polskim zapowiadał miejsce młodemu poecie — przepowiadał w nim mistrza. Chodziły już wówczas po rękach przepisywane Mickiewicza pieśni, które w Miscellanea profesora wciągnięte zostały. Nie przeszkadzało mu to z wielkiém spółczuciem lubować się Brodzińskim; walki tylko, poczynającéj się między klasykami a romantykami, nie rozumiał i miał ją za czczą i niepotrzebną paplaninę. Nie rozstawał się z klasykami dla Mickiewicza i ramionami poruszał, czytając rozprawy w tym przedmiocie, z których ani notat, ani wypisków nie robił, zapowiadając, że to wszystko przejdzie bez śladu.
— Co piękne, to piękne — mówił — jedno nie przeszkadza drugiemu.
W Bernardku była już żyłka poetyczna, ale w któremże młodém chłopięciu jéj niéma? Ojciec łapał próbki wierszowane, śmiał się, a synowi mawiał, że wprzódy trzeba i świat poznać, i żyć i pisać się nauczyć, nim się pióro weźmie do ręki.
— Mało co, albo nic już do wyśpiéwania nie zostało — mówił synowi — powtarzać to gorzéj, co