Strona:PL JI Kraszewski Od kolébki do mogiły.djvu/9

Ta strona została skorygowana.
LUDWIKOWI JENIKE,
w dowód szacunku i przyjaźni,
przesyła
Autor.



Drezno, 1883. Październik.


Nim uderzy ta godzina, która już blizką być musi, pozwól, kochany panie Ludwiku, abym na téj kartce wiotkiéj, zapisał wspomnienie długoletnich naszych stosunków, mojego dla ciebie szacunku i przyjaźni. Jest-to jakby przedwczesne pożegnanie, które usprawiedliwia teraz to, com przebył, znękanie i smutne myśli, których się pozbyć nie mogę.
Część téj powieści narodziła się in vinculis w ciężkim strapieniu i ucisku ducha, który i dotąd trwa jeszcze. Bądź więc pobłażającym dla mnie i dla niéj. Praca była niekiedy niemal życia warunkiem, odpędzaniem myśli natrętnych, i zmuszać się do niéj musiałem, walczyć z sobą... Nie wiem czy kto kiedy w moim wieku, w takim stanie umysłu i ducha, coś podobnego przedsiębrał i dokonał. Potrzeba było czasem wielkiéj siły i przemocy nad sobą, aby się przenieść w ten świat fantazyi, dla uniknięcia rzeczywistości.
Przyjmij tę więzienną robotę dobrém sercem i niech ci Bóg błogosławi do końca twego pracowitego żywota.

J. I. Kraszewski.