Strona:PL JI Kraszewski Para czerwona.djvu/121

Ta strona została skorygowana.

rewolucyą, znalazłszy nową kombinacyę możliwą, czepiali się jej gwałtownie.
Hrabia Albert, Edward, Micio, Dunio i kilku innych, przedstawiali między młodzieżą ów żywioł, pragnący ciszy i spokoju na ojcowskiem łonie margrabiego. Karol, towarzysz jego Młot, znany nam z pierwszej powieści, i ich przyjaciele, śmieli się otwarcie z tych nadziei, przepowiadając ich upadek.
Jadwiga, należąc sercem do ostatnich, nie chciała zrywać z pierwszemi, zawsze w nadziei nawrócenia.
— Co do mnie — odpowiedziała na zapytanie Karola — myślę śmiało wejść nawet na pokoje margrabiego, jak chrześcianie wchodzili na dwór Nerona, aby tam robić prozelitów. W wielkim tłumie, który go otoczy, przyznasz pan, że mam prawo spodziewać się znaleść najwięcej ludzi słabych. Już to samo, że w tę nową kombinacyę wierzyć mogą, dowodzi ich słabości; a zatem połów może mi się udać. Margrabia, któremu ludzie pragnący spokoju robią olbrzymią sławę męża stanu, już miał czas przekonać nas, że nim nie jest. Wszystkie jego wystąpienia, obliczone na wielki efekt, były chybione i celu nie dosięgły. Jest to Don Kiszot siły, który się o to tylko troszczy, aby mu przyznano